wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 6 „Urodziny”

-Chodźmy - powiedział blondyn.
-Gdzie? - spojrzałam na chłopaka ze zdziwieniem.
-Zobaczysz - dał mi szybką odpowiedź  i pociągną mnie za rękę. Nasze dłonie były złączone, a palce splecione. Czułam się jakby nasze dłonie były dla siebie stworzone.
 Już z daleka widziałam wzgórze, a blondynek właśnie ciągną mnie w tamtym kierunku. Nagle zobaczyłam koc, rozłożony na trawie, a do o koła zapalone świeczki. Na kocu znajdował się koszyk, prawdo podobnie z jedzeniem.

-A z jakiej to oka...
-Nie gadaj tylko siadaj - przerwał mi.
-Okay.
Spojrzałam na chłopaka. Czymś się mocno denerwował.
-Niall, wszystko dobrze? Bo wyglądasz jak byś się czymś denerwował - wygląda? On jest zdenerwowany.

Spojrzał na mnie ale nic mi nie odpowiedział. Patrzyliśmy tak sobie w oczy.
-Kat, bo ja... - za jąkał się i spuścił głowę - Bo od pewnego czasu coś się we mnie zmieniło. Czuję się tak jak nigdy się nie czułem. Czuję to tylko wtedy gdy ty przy mnie jesteś. - znów spojrzał w moje oczy. Czy wspominałam że ma cudne oczy? - Kim ja.. Ja cię kocham. Tak właśnie kocham cię! KOCHAM CIĘ!!! - krzyknął - Ale wiem że ty tego nie czujesz. Nie czujesz tego co ja. Wiem i staram się z tym pogodzić, po prostu chciałem ci to powiedzieć i...
-Możesz przestać gadać? - spojrzał na mnie zdziwiony - Niall ja ciebie też - powiedziałam po czym zaczęłam się do niego zbliżać. Już czułam na sobie jego oddech. To zaraz się stanie. I już... 


Puk puk puk

-Kat! Kati! Perri przyszła! - zawołała rodzicielka z za drzwi.
-Śpię! - Krzyknęłam i przykryłam głowę poduszką. Po kilku minutowych wołaniach mojej matki zastała mnie dość dziwna cisza. Dlaczego dziwna? Pezz nigdy tak łatwo nie odpuszcza. Leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do do drzwi. Przystawiłam do nich ucho i nic nie usłyszałam. Otworzyłam je i również  nic nie zobaczyłam. Wróciłam do pokoju. To co tam zobaczyłam mnie przeraziło.
-Jak ty tu weszłaś? - zapytałam ze zdziwieniem.
-Prawdziwy magik nie zdradza tajemnic swoich sztuczek - ukłoniła się teatralnie i zaczęła szukać czegoś w swojej torbie. - A teraz chodź. Musimy się przygotować.
-Do czego?
-Do imprezy Nialla. Co już napomniałaś?
-Nie, nie zapomniałam, ale nie rozumiem po co tak wcześnie. Jest dopiero 9:32.
-Im więcej czasu tym lepiej.

Około 19:40 byłyśmy gotowe. Wyszłyśmy z domu piętnaście minut później. Wsiadłyśmy do mojego samochodu, ja po stronie kierowcy. Już miałam odpalać gdy coś mi się przypomniało. Ja, do cholery nie wiem gdzie on mieszka!
-Co tak stoisz ruszaj - rozkazała blondynka.
-Ale ja nie wiem gdzie on mieszka.
-A no tak zapomniałam. Dobra ja prowadzę.
Zamieniłyśmy się miejscami. Po około pół godzinach drogi dotarłyśmy na miejsce. Głośna muzyka rozlegała się na całej ulicy. Wchodząc do domu poczułam mocny zapach alkoholu i ... marihuany?

Impreza trwała w najlepsze, niestety nie dla mnie. Siedząc w ogrodzie ktoś się do mnie przysiadł. Zgadnijcie kto?
-Co taka smętna minka? Przyjęcie ci się nie podoba? - zapytał blondyn. Nie odpowiedziałam. Wiem że to trochę niegrzeczne ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać. - Może się gdzieś wybierzemy?
-Co? Teraz? Podczas twoich urodzin? - spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.
-Prawie każdy jest tu schlany w 4 dupy. Raczej nikt nie zauważy.
Nie czekając na moją odpowiedź złapał mnie za rękę i ciągną mnie w stronę wyjścia.

Poszliśmy do klubu. Niall zamówił nam już kolejnego drinka. Chwilę potem przysiadła się do nas jakaś wyzywająco ubrana blondyna. Widać było jak bardzo chciała go poderwać. 
Wybacz kochana on przyszedł ze mną - a jednak zabrał ją do tańca. Czekałam na niego, ale nie wrócił. Wstałam z miejsca, kierując się do wyjścia. Po drodze złapał mnie jakiś facet.
-Chodź mała się zabawić - powiedział.
-Ja już mam dość zabawy na dziś - starałam wyrwać się facetowi, ale on jednak okazała się silniejszy.

-Mnie się nie odmawia - złapał mnie jeszcze mocniej i prowadził w stronę łazienki. Rzucił mnie na podłogę. - Czas na małe co nie co.
Bałam się. Nie mogłam się ruszyć. On nachylił się nade mną. Zaczą muskać moją muskać moją szyję. Łzy zaczęły mi napływać do oczu, a ja nie mogłam ich powstrzymać. Facet zmienił pozycję uwalniając moje nogi, a ja bez zastanowienia, kopnęłam go w czuły punkt. Złapał się za kroczę uwalniając mnie a ja wstałam i zaczęłam biec. Biegłam ile sił w nogach lecz szpilki nie ułatwiały mi w tym. rozejrzałam się nikogo nie było. Zdjęłam szpilki i zaczęłam iść w stronę domu. Poczułam wibrację mojego telefonu, co oznaczało że ktoś do mnie dzwonił.
-Słucham - Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.

-Kurwa, Kat gdzie ty do cholery jesteś? - usłyszałam bardzo mi znany głos, którego nie chciałam teraz słyszeć.
-Oo, teraz nagle zacząłeś się mną przejmować? Już ta dziunia ci się znudziła?

-O co ci teraz chodzi? Zresztą nie ważne, gdzie ty jesteś? - powtórzył pytanie.
-Nie twój interes. - warknęłam. - Jak już ci na tym zależy to jestem bezpie... - nie zdążyłam dokończyć bo ktoś mnie złapał za ramię.
-Kochana mnie się tak nie traktuje. A za ucieczkę będzie kara - powiedział ten sam mężczyzna, który złapał mnie w klubie.
-POMOCY!!! - krzyknęłam.
-Zamknij się - zatkał mi usta ręką. Już po mnie.

_________________________________________________________________________


Chciała bym was strasznie przeprosić za moją nie obecność. Miałam wiele spraw ostatnio. Jeszcze ta sprawa z Zayn'em mnie przytłoczyła. Nie miałam weny i jakoś się tak złożyło. została nominowana do LBA za co dziękuje Najl Czufa.
Miłego czytania :)