czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 5 ,,Nowy uczeń''

Jeszcze trzy dni. Tylko trzy dni. Po co ja mam tam iść. Trzy dni...
 Jeju po co ja tyle o tym myślę. Tak został tydzień do urodzin Nialla. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie nazwałam go palantem. Przez te kilka dni wiele się zmieniło i załagodziliśmy sprawę. On mnie przeprosił, a ja nie mogłam odmówić jego pięknym oczom. Tak wiem nazwałam je piękne, gdy tak mu się przyjrzałam zobaczyłam że jest całkiem przystojny. Pffff całkiem? Jest bardzo przystojny. Jego uśmiech, Te śliczne oczy, ahh...
- Witajcie. Poznajcie naszego nowego ucznia - z zamyśleń wyrwał mnie głos nauczycielki - dzieci o to Liam Payn. Drake usiądź możeee mmm... O usiądź z Kat.
-Ze mną? - zapytałam.
-Tak. A co nie może?
-No właśnie nie za bardzo, bo ja siedzę z Perri.
-To Perri siądzie gdzieś indziej, dobrze?
-Tak - odparłam. z panią Sparks nie da się wygrać.
Chłopak podchodząc do mojej ławki patrzył się na coś z tyłu, a ja podążyłam jego wzrokiem. Wtedy zobaczyłam złą minę Nialla. Nie wiem dlaczego był tak zły, przecież nie jesteśmy razem. Owszem pogodziliśmy się ale nie pamiętam żebyśmy byli razem.
-Hej - przywitałam się.
-Cześć. Twój chłopak chyba mnie nie lubi - odpowiedział mi.
-Kto?? On? Haha to nie mój chłopak. Przyjaciel - tak przyjaciel. Mówiłam wiele się zmieniło. Zaczęłam z nim częściej rozmawiać i jestem wstanie nazwać go przyjacielem.
-To czego tak na mnie patrzy?
-Pytaj jego.
-Wolę nie - na jego wypowiedź wzruszyłam ramionami.
Szczerze mówiąc Liam jest nawet przystojny ma piwne oczy i brązowe włosy.
Gdy po skończonej lekcji wychodziłam z klasy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym kimś był nie kto inny ja Niall Horan.
-Trzymaj się od tego gościa z daleka, ok? - powiedział
-Czego? - odpowiedziałam pytaniem.
-Bo tak. Nie chce żeby coś ci się stało.
-A co może mi się stać? - cała ja, ciekawska.
-On nie jest bezpieczny. Dla twojego dobra masz się z nim nie zadawać, ok? - widziałam złość w jego oczach.
-No dobra - dla swojego spokoju się zgodziłam. Nie wiem czego Niall mówi że Liam jest ,,niebezpieczny'', wydawała się być miłym. 

*Niall*

Znam go. On nigdy nie ma dobrych zamiarów. Nigdy nigdzie nie jest przypadkiem. Zawsze ma złe zamiary. Nie wiem po co tym razem, ale raczej to coś związane ze mną. Na pewno to coś związane ze mną. Aby tylko Kim była bezpieczna, a jak on będzie próbować ją tylko tknąć a go zabije.

*Kat* 

-...no i wtedy Niall zabronił mi się z nim spotykać. Nie wiem o co mu chodziło. Powiedział jeszcze że jest niebezpieczny powiedziałam do Perri podczas naszej rozmowy. musiałam jej o tym powiedzieć, może ona będzie wiedziała o co mu chodzi.
-Ale czekaj jak on w ogóle miał na imię?
-Liam. Liam Payn, a co?
-Co? LIAM PAYN?!?! - wykrzyczała mi do słuchawki.
-Znasz go?
-Czy ja go znam!? Kat, Niall ma racje nie zadawaj się z tym gościem. Przepraszam, ale muszę już iść.
-No dobrze pa. Do zobaczenia i dobranoc.
-Pa kochana.
O co im chodzi. Czego mam się z nim nie zadawać? Muszę się tego dowiedzieć. Po prostu muszę. Z tego co widziałam nie wyglądał na tak niebezpiecznego jak oni go opisywali.
-Cześć - przywitałam się z Pezz.
-Hej, co taka smutna minka?
-A tam od razu smutna po porostu dużo myślę.
-A mogła bym wiedzieć o czym?
-Czego mam się nie zadawać z Liam'em?
-Kim, proszę nie dzisiaj.
-No dobrze - odparłam ze zrezygnowaniem.
Poszliśmy do swoich szafek schowaliśmy niepotrzebne książki i poszliśmy pod swoją salę.
Pod salą byli już chłopaki i on. Liam. Gdy mnie zobaczył chciał do mnie podejść ale ja od razu podeszłam do Nialla, a on z powrotem siadł.
Potem Payn próbował ze mną rozmawiać, ale za każdym razem go unikałam albo podchodziłam do blondyna, co mu się spodobało. Nie chciałam z nim rozmawiać. Znaczy chciałam ale wolałam nie. Gdy już chciałam wychodzić ze szkoły Pezz złapała mnie za rękę.
-No więc jutro wielkie przygotowywania do imprezy - powiedziała.
-U mnie czy u ciebie?
-U ciebie będzie mi łatwiej cie przygotować.
-Ok to do jutra. Pa
-Pa - odpowiedziała i dała mi całusa na pożegnanie jak to mamy w zwyczaju.

~*~*~*~

WITAM, CZEŚĆ I CZOŁEM. Jesem po całkiem sporej przerwie, ale mam nadzieje że mi wybaczycie, wicie święta itp.  Nie będę się rozpisywać. Czekam na wasze komy.
WESOŁYCH ŚWIĄT!!! I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! A tak po za tym nowy rozdział pojawi się dopiero w styczniu.

niedziela, 14 grudnia 2014

Przepraszam

Kochani przepraszam za brak rozdziału. Mam strasznie dużo nauki i nie za bardzo mam czas go napisać. Jak widzicie od nauki odrywan sie dopiero o takich porach, więc nie zabardzo mam jak napisać rozdział. I zato was baaardzoo przepraszam. Postaram się jutro lub pojutrze napisać rozdział ale nic nie obiecuje. Mam jeszcze do was małą proźbę, każdy kto przeczyta tego posta niech go skomentuje. Proszę was. Na blogu jest 157 wyświetleń i pod każdym postem tylko jeden komentarz. Raczej jak poświęcicie 1 minutę na komentarz nic wam się nie stanie. Przepraszam jeszcze raz, ale mam plany związane z Kim & Niall. Kocham was i proszę o komy :**

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 4 ,,Zakupy''

-Idziemy na imprezę, idziesz z nami? - zapytała dziewczyna podczas lekcji.
-Chętnie, ale czekaj, z nami czyli z kim?
-Z Zayn'em, ze mną, z Niall'em i z innymi ze szkoły.
-A z jakiej to okazji?
-Urodziny Horana.
-Że co?! - prawie że krzyknęłam na co wszystkie głowy w klasie zwrócone były w moją stronę - Przepraszam.
-Niestety już się zgodziłaś - powiedziała Perri z szerokim uśmiechem.
-O nie, nie, nie. Ja nigdzie nie idę z tym palantem i na pewno nie na jego urodziny.
-Idziesz, bo się zgodziłaś.
-Uhh, jakaś ty uparta.
-Ale i tak mnie kochasz - to brzmiało bardziej jak stwierdzenie, a nie pytanie.
-Tak. Zawsze - i nagle dzwonek.
Następna lekcja strasznie mi dłużyła. Nie wiem dlaczego, ale cały czas myślała o tej cholernej imprezie.
Po tej lekcji był lunch, więc razem z Pezz poszłyśmy na stołówkę.
-Musimy z nimi siadać? - zapytałam dziewczynę.
-Jak nie chcesz, to nie.
Poszłyśmy do wolne stolika i nagle ktoś się do nas dosiadł. Nie kto inny jak chłopaki.

*Niall*

Tego dnia gdy zobaczyłem ją na stołówce wiedziałem że muszę się do niej zbliżyć. Te jej cudne zielone oczy. Ahh. Niestety na początku schrzaniłem sprawę, więc tak na przeprosiny czułe słówka itp. Wiem że zabroniła mi tak mówić, ale cóż ja jestem uparty. Niedługo moje urodziny, a z tego co słyszałem ma się zjawić. W każdym bądź razie ona będzie moja.

*Kat*

Do centrum handlowego doszłyśmy całkiem szybko. Postanowiłyśmy że się przejdziemy. Gdy tam jestem zawsze omijam jeden sklep, ale dzisiaj coś się stało.
-Gdzie ty idziesz? - zapytałam Pezz.
-Do sklepu? 
-Mogę wiedzieć po co?
-Po sukienkę la ciebie na imprezę.
-Serio??
-Tak serio - złapała mnie za rękę i pociągnęła do sklepu.
Stanęłam jak wryta gdy zobaczyłam tyle sukienek. Byłam raczej typem chłopaczary. Gdy tak się rozglądałam zobaczyłam .
-Muszę ją mieć.
-Ok to chodźmy.
Szybko znalazłam swój rozmiar i popędziłam do przymierzalni.
-I jak?
-Świetnie a te buty będą idealnie do niej pasować - i podała i czrne szpiki

~*~*~*~

Tak jak obiecała dzisiaj jest rozdział. Nie mam żadnych pytań oprócz stałego jak wam się rozdział podobał.
Czytasz  komentujesz :)
Każdy komentarz się liczy :)

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 3 ,,Zaproszenie''

Następnego dnia obudziłam się o 5:33. Nie było sensu dalej leżeć w łóżku i próbować zasnąć bo wiedziałam że i tak mi się to nie uda. Zdziwiłam się bo nigdy nie byłam rannym ptaszkiem, lubiłam sobie pospać. Zmieniłam pozycje do siedzącej i wstałam z łóżka. Skierowałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Po wykonaniu czynności wzięłam biały, miękki ręcznik i się nim owinęłam. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do mojej garderoby. Mój codzienny dylemat, w co mam się ubrać? Wy też tak macie, tyle ubrani do o koła i nie wiecie w co się ubrać? Ja tak mam, oj i to często. W postanowiłam ubrać się TAK. Wróciłam z powrotem do łazienki, wysuszyłam włosy i uczesałam je, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Do torby spakowałam potrzebne mi książki i poszłam do kuchni. Jak myślałam rodzice byli już tam byli. Gdy tylko mnie zobaczyli strasznie się zdziwili, gdyż nigdy nie byłam rannym ptaszkiem.
-Hej - powiedziałam.
-Witaj kochanie, jak się spało? - zapytała rodzicielka.
-Okej.
Podeszłam do lady i zrobiłam sobie tosty oraz herbatę. Niektórzy w  moim wieku piją już kawę ale nie ja. Po skończonym posiłku wróciłam do pokoju po moją torbę i  telefon. Sięgając po sprzęt zobaczyłam że mam wiadomość.

 O 7:20 masz być gotowa.
                                         Pezz :*.

Godzina 7:18 mam dwie minuty. Zeszłam na dół założyłam buty i zaraz po tym rozległ się dzwonek do drzwi.
-To do mnie! Otworzę! - krzyknęłam - Hejka - powiedziałam tym razem do dziewczyny dając jej całusa w policzek na powitanie.
-Cześć kochana. Idziemy?
-Chyba jedziemy?
-Myślisz że ja autobusem będę jechać?
-Nie - złapałam ją za ręke i poprowadziłam do garażu przy okazji informując rodziców że wychodzę - Tym.
-To ty masz samochód? Kto ci dał prawo jazdy? - na to pokręciłam tylko głową i otworzyłam samochód. Wsiadłyśmy i ruszyłyśmy w drogę. Podczas jazdy rozmawiałyśmy o wszyskim i o niczym, co robiliśmy przez te 5 lat itp.
-A jak poznałaś się z Zayn'em?
-Heh to zabawna historia. To było jak już wróciłam do Mullingar, jeszcze przed wakacjami, poszłam na imprezę i tam go poznałam. Tak się nawaliłam że nie mogłam sama chodzić wtedy wziął mnie na ręce i zaprowadził do swojego auta. On nie był pijany więc mógł prowadzić. Zapytała się mnie gdzie mieszkam, ale rodzice nie mogli zobaczyć mnie w takim stanie więc zaproponował mi że prześpię się u niego. No i rzeczywiście przespałam się u  niego, a raczej z nim. Zaczęliśmy się spotykać i zostaliśmy parą.
-Czekaj, czekaj mówisz że byłaś już przed wakacjami, czego się nie odzywałaś?
-No bo nie wiedziałam że nadal tu mieszkasz. Te spotkania z Zayn'em. Wiesz tak jakoś wyszło. Przepraszam.
-Nic się nie stało - powiedziałam wjeżdżając na szkolny parking. Poszłyśmy pod swoje szafki.
-Cześć kochanie - powiedziała Zayn witając się z Perri przy okazji ją całując- hej Kim.
-Ej no nie przy ludziach - powiedziałam z obrzydzeniem.
-Miałem to samo mówić, księżniczko.
-Coś ci mówiłam na ten temat - warknęłam.
Poszłam z Perri pod salę. Na szczęście wszystkie lekcje mamy te same, na nieszczęście większość lekcji mam z tym debilem Horanem.
-Idziemy na imprezę, idziesz z nami? - zapytała dziewczyna podczas lekcji.
-Chętnie, ale czekaj, z nami czyli z kim?
-Z...

~*~*~*~

Na początku chcę was STRASZNIE przeprosić za brak mojej obecności. W tym tygodni miałam dużo sprawdzianów i musiałam się uczyć. W nagrodę postaram się jutro dodać nowy rozdział
Pytania
1.Z kim Pezz idzie na imprezę?
2.Na jaką imprezę dziewczyna zaprasza Kim?
3.Co ona na to?
4. Jak wam się rodział podobał ?

Czytasz komentujesz :)
Każdy komentarz się liczy :)

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 2 ,,Smutne przeżycie''

-No bo... To chodzi o takiego chłopaka- westchnęła i zamilkła na chwile nad czymś się zastanawiając - No... on.. bo on mnie zgwałcił. Chciał seksu, lecz ja mu odmówiłam, powiedziałam że nie jestem gotowa. Pewnego dnia gdy do mnie przyszedł zaczął mnie zachłannie całować, ja.. ja go błagałam żeby przestał, no i wtedy to się stało - jak już skończyła mówić spojrzałam na nią i zobaczyłam że płacze.
-Prze... przepraszam, ja nie wiedziałam.
-Nic się nie stało miałaś prawo nie wiedzieć - i wtedy zadzwonił dzwonek.
Zajęłyśmy przedostatnią ławkę, zaraz potem do sali weszło dwóch chłopaków i siedli za nami. Jeden z nich uśmiechną się do Pezz a ona odwzajemniła uśmiech. Chwilę później do sali weszła nauczycielka.
-Witam - przywitała się - oo kogo ja tu widzę. Czy nie warto było przyjść na poprawki?
W odpowiedzi dostała tylko prychnięcie ze strony chłopaków.
-No dobrze więc zaczynamy zajęcia.
Później lekcja minęła strasznie wolno. Co chwile zerkałam na zegarek i wreszcie długo wyczekiwany dzwonek zadzwonił. Po wyjściu z klasy zapytałam przyjaciółki kto to był ten chłopak, lecz ona tylko wzruszyła ramionami. Po biologii miałyśmy matematykę. Na całe szczęście po porównaniu naszych planów wszystkie lekcje mamy takie same. Lekcja jak poprzednia się strasznie dłużyła, ale w końcu lekcja dobiegła końca. Nadeszła pora lanchu, więc razem z Perri poszłyśmy na stołówkę. Do zjedzenia wybrałam kawałek pizzy. Gdy już miałam iść w stronę pustych stolików dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę tych chłopaków.
-Gdzie ty idziesz? - zapytałam.
-Chodź nie marudź - powiedziała ciągnąc mnie w tamtą stronę - Hejka to moja przyjaciółka Kat. Kat - tym razem zwróciła się do mnie - to jest Niall - wskazała na blondyna - a to mój chłopak Zayn.
-Cześć - powiedziałam.
-Następna fałszywa, która chce być w naszej paczce - powiedział blondyn.
-Że co proszę? - spytałam i wtedy spojrzał na mnie .
-Nie ważne.
-Dla twojej wiadomości z Perri przyjaźnie się od dzieciństwa.
-Dobrze, dobrze spokojnie księżniczko - powiedział z sarjazmem
-Nie mów do mnie księżniczko - warknęłam.
-To jak mam do ciebie mówić?
-Lepiej wcale się nie odzywaj.
Lanch zjadłam w całkowitej ciszy. Kątem oka widziałam jak blondy się mi przyglądał, lecz nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Reszta lekcji minęła dość szybko.
-Kat! Kat zaczekaj! - zawołała Perri gdy już wychodziłam ze szkoły.
-O Pezz, coś się stało?
-Nie. Nic się nie stało. Chciałam tylko nadrobić stracony czas.
-Co masz na myśli?
-Hmm może tak mały wypad na zakupy. Co ty na to?
-Świetnie! kiedy i gdzie?
-No więc jutro jestem umówiona z Zaynem, więc jutro o 17 po ciebie wpadnę. Ok?
-Ok. To pa.
-Pa - pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i ruszyłam w stronę domu.

-Wróciłam! - krzyknęłam jak już weszłam do domu.
-Kochanie chodź obiad na stole - zawołałam mama.
-Zaraz przyjdę.
Poszłam do swojego pokoju zanieść torbę i wróciłam na dół. Po całym domy roznosiły się pyszne zapachy. Z tego co mi wiadomo dzisiaj na obiad będzie pierś z grilla i pieczone ziemniaczki.
-I jak było w szkole? - zapytał tata gdy już weszłam do kuchni.
-Wszystko w porządku. I nawet lepiej.
-A co takiego się stało że jest aż tak dobrze? - tym razem to mama.
-Perri chodzi ze mną do klasy.
-Perri? Jaka znowu Perri?
-No nie pamiętacie? Perri Edwards, moja przyjaciółka z dzieciństwa.
Resztę obiadu spędziliśmy w miłej atmosferze. Tata opowiadał jak to się nudziła za biurkiem w pracy. Razem z mamą wybuchnęłyśmy śmiechem. Po skończonym obiedzie poszłam do pokoju odrobić lekcje i sama nie wiem kiedy zasnęłam.

~*~*~*~

Więc 2 rozdział za nami wiem że na razie żadnej akcji nie ma ale czekajcie już nie długo ;).

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KAŻDY KOMENTARZ SIĘ LICZY :)

środa, 12 listopada 2014

Rozdział 1 ,, Nowa szkoła ''

-Kat, wstawaj! Dzisiaj szkoła! - zawołała mama.
Tak dzisiaj pierwszy dzień szkoły. A w ogóle nie przedstawiłam się. Nazywam się Kim Brown, mam 16 lat i mieszkam w Mullingar. Nie mam rodzeństwa, chociaż zawsze chciałam mieć starszego brata, żeby mnie chronił. Wiem że to głupie no ale cóż. Niestety to niemożliwe. Więc dzisiaj pierwszy dzień szkoły. Bardzo się ciesze z tego powodu. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, którą mam w pokoju. Wzięłam szybki  prysznic i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojej garderoby. Po przeszukaniu półek zdecydowałam się na TEN zestaw, zrobiłam lekki makijaż i wysuszyłam włosy po czym je lekko podkręciłam. Zeszłam na dół.
-Cześć kochanie, co byś chciała na śniadanie? - zapytała mama.
-Hej. Hmmm chyba zdecyduje się na tosty - odpowiedziałam.
-A do picia?
-Herbatę.
Gdy mama podała mi talerz z jedzeniem i kubek z herbatą zaczęłam jeść z apetytem. Po skończonym posiłku poszłam do swojego pokoju po torbę z książkami, zeszłam na dół, pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. Po drodze  wzięłam kluczyki od domu i mojego czerwonego Audi. Dziękuje rodzicom że mi go kupili. Od razu skierowałam się w stronę szkoły. Zaparkowałam na szkolnym parkingu i wyszłam z samochodu przy czym zamknęłam drzwi. Gdy tylko weszłam do szkoły spojrzałam na plan lekcji i nagle wpadłam na jakąś dziewczynę.
-Przepraszam. Zagapiłam się.. Perri?
-Kat? Jejciu dużo czasu minęło.
-Noo strasznie dużo. Jak ja się stęskniłam - powiedziałam przytuliłam ją.
-Ja też.
-Czego się nie odzywałaś? - wiem, wiem nie wyjaśniłam ja i Pezz przyjaźniłyśmy od przedszkola ale pięć lata temu dziewczyna wyjechała. Na początku miałyśmy dobry kontakt, po jakimś czasie zerwała go, ja próbowałam się z nią skontaktować, nie odpowiadała.
-Naprawdę chcesz wiedzieć - zapytała po czym skinęłam głową.

~*~*~*~

Witam, cześć i  czołem. To mój nowy blog wiem że dopiero zaczynam i to mój pierwszy blog ale postanowiłam spróbować.
Pytania:
1.Co Perri powie Kat?
2.Jak wam się podobało

poniedziałek, 10 listopada 2014

Prolog

Miłość... To uczucie którego nigdy nie poczułam. No może w super markecie przy dziale z czekoladą. Swoją drogą miałam kilku chłopaków, ale to nie była prawdziwa miłość, tylko chwilowe zauroczeni. Zawsze wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. nie tak odrazu, chłopak spotyka dzieczynę na ulicy i mówi że ją kocha, ale w taką po prostu że jednak zna tą dziewczynę i coś go do niej ciągnie o nie wie co ale potem uświadamia sobie że ją kocha. Lecz nigdy nie wierzyłam że z nienawiści może powstać miłość. owszem nienawiść może złagodnieć ale żeby odrazu w miłość raczej nie. Nie wierze w to od kąd mam 10 lat i nadal nie wierze. Ale to może się zmienić...