NIALL P.O.V.
-O co ci teraz chodzi? Zresztą nie ważne, gdzie ty jesteś? - powtórzyłem pytanie.
-Nie twój interes. - warknęła. - Jak już ci na tym zależy to jestem bezpie... - przerwała
-Kochana mnie się tak nie traktuje. A za ucieczkę będzie kara - usłyszałem męski głos. O co tu chodzi?!
-POMOCY!!! - krzyknęła.
-Zamknij się - to ostatnie co usłyszałem potem się rozłączyła.
Wybiegłem z klubu. Biegłem gdzie mi intuicja podpowiadała. Nagle usłyszałem krzyk, należący do dziewczyny. Biegłem jeszcze szybciej. Dobiegłem do lasu. Pod jednym z drzewem leżał jakiś mężczyzna skulony z bólu. Zobaczyłem również telefon... Kim?
Podniosłem go. Kopnąłem jeszcze kilka razy faceta w brzuch i pobiegłem dalej. Gdzie ona może być?
-Proszę nie płacz już. Już jest dobrze - powiedział po raz kolejny Liam. Zastanawiacie się pewnie co co ja z nim robię? To właśnie Payne mnie uratował od tego gościa. Ciekawi mnie tylko, co on tam robił? Tłumaczył się tym że poszedł biegać, ale jakoś mu nie uwierzyłam, głównie dlatego że był w dżinsach.
-Dobra - otarłam łzy.
-No i od razu lepiej. Ale wiesz było by lepiej z tym twoim ślicznym uśmieszkiem - wyszczerzył się, a ja próbowałam się uśmiechnąć. Co chyba mi nie wyszło. Po kilku minutach rozmów, Liam wjechał na mój podjazd.
-Nie twój interes. - warknęła. - Jak już ci na tym zależy to jestem bezpie... - przerwała
-Kochana mnie się tak nie traktuje. A za ucieczkę będzie kara - usłyszałem męski głos. O co tu chodzi?!
-POMOCY!!! - krzyknęła.
-Zamknij się - to ostatnie co usłyszałem potem się rozłączyła.
Wybiegłem z klubu. Biegłem gdzie mi intuicja podpowiadała. Nagle usłyszałem krzyk, należący do dziewczyny. Biegłem jeszcze szybciej. Dobiegłem do lasu. Pod jednym z drzewem leżał jakiś mężczyzna skulony z bólu. Zobaczyłem również telefon... Kim?
Podniosłem go. Kopnąłem jeszcze kilka razy faceta w brzuch i pobiegłem dalej. Gdzie ona może być?
KATRIN P.O.V
-Dobra - otarłam łzy.
-No i od razu lepiej. Ale wiesz było by lepiej z tym twoim ślicznym uśmieszkiem - wyszczerzył się, a ja próbowałam się uśmiechnąć. Co chyba mi nie wyszło. Po kilku minutach rozmów, Liam wjechał na mój podjazd.
*
Właśnie stałam pod moją szafką i chowałam nie potrzebne mi teraz książki.
-Możemy pogadać? - zapytał dobrze mi znany głos.
-Nie mamy o czym - odpowiedziałam.
-Posłuchaj...
-Nie chcę cię słuchać - przerwałam mu
-Stój - gdy już chciałam odejść, złapał mnie za nadgarstek.
-Puść mnie - warknęłam nie patrząc mu w oczy.
-Najpierw pogadajmy - ciągną mnie w stronę wyjścia, a później na parking.
-Daj mi kluczyki.
-Co?
-Daj kluczyki od samochodu - podałam mu kluczyki.
-Gdzie jedziemy? - nic nie odpowiedział. Jechaliśmy tak około godziny. Niall zatrzymał się w jakimś lesie. Co on chce zrobić?
-Co my tu robimy? - zapytałam. Znowu nic. Czego on tak milczy? - Halo! Ziemia do Nialla!
-Tak? - serio? Na tylko tyle było go stać?
-Co my tu robimy? - zapytałam ponownie. Nic. Po 5 minutach drogi zobaczyłam mały kocyk przy brzegu klifu. - Sam to zrobiłeś?
-Tak. A co nie podoba się? Możemy pojechać gdzieś indziej.
-Nie jest ok. Tylko po co to?
-Musimy pogadać a ja nie chciałem tak przy wszystkich. Wiesz od razu były by jakieś pytania. Po prostu chciałem ich uniknąć.
-Więc o czym chciałeś pogadać?
-Przepraszam.
-Co?
-Przepraszam za to że zostawiłem cię tam w klubie.
-Jest okey.
-Nie wcale nie jest. A jak by ci się coś stało? Martwiłem cię. I potem jeszcze tak zniknęłaś. Myślałem że zaraz zwariuje - zaraz, zaraz. Niall Horan martwił się? O MNIE? - Co masz taką zdziwioną minę?
-Ja? Nie nic. Jakoś tak.
-Okey. Więc...? Jak uciekłaś temu gościowi w lesie? - co skąd on wie o tym facecie. Widział coś? Mam nadzieje że nie?
-Co jakiemu gościowi?
-Nie udawaj głupiej - sięgnął do kieszeni i wyją z niej telefon. Mój telefon! - A to niby czuje?
-Skąd go masz? - chciałam mu go zabrać ale mi nie dał.
-Ja pierwszy zadałem pytanie. Jak mu uciekłaś?
-Pomógł mi jakiś chłopak.
-Jaki?
-Nie wiem nie znam - skłamałam. Nie chciałam żeby coś zrobił Payne'owi.
-Nie kłam.
-Nie kłamie.
-Możemy pogadać? - zapytał dobrze mi znany głos.
-Nie mamy o czym - odpowiedziałam.
-Posłuchaj...
-Nie chcę cię słuchać - przerwałam mu
-Stój - gdy już chciałam odejść, złapał mnie za nadgarstek.
-Puść mnie - warknęłam nie patrząc mu w oczy.
-Najpierw pogadajmy - ciągną mnie w stronę wyjścia, a później na parking.
-Daj mi kluczyki.
-Co?
-Daj kluczyki od samochodu - podałam mu kluczyki.
-Gdzie jedziemy? - nic nie odpowiedział. Jechaliśmy tak około godziny. Niall zatrzymał się w jakimś lesie. Co on chce zrobić?
-Co my tu robimy? - zapytałam. Znowu nic. Czego on tak milczy? - Halo! Ziemia do Nialla!
-Tak? - serio? Na tylko tyle było go stać?
-Co my tu robimy? - zapytałam ponownie. Nic. Po 5 minutach drogi zobaczyłam mały kocyk przy brzegu klifu. - Sam to zrobiłeś?
-Tak. A co nie podoba się? Możemy pojechać gdzieś indziej.
-Nie jest ok. Tylko po co to?
-Musimy pogadać a ja nie chciałem tak przy wszystkich. Wiesz od razu były by jakieś pytania. Po prostu chciałem ich uniknąć.
-Więc o czym chciałeś pogadać?
-Przepraszam.
-Co?
-Przepraszam za to że zostawiłem cię tam w klubie.
-Jest okey.
-Nie wcale nie jest. A jak by ci się coś stało? Martwiłem cię. I potem jeszcze tak zniknęłaś. Myślałem że zaraz zwariuje - zaraz, zaraz. Niall Horan martwił się? O MNIE? - Co masz taką zdziwioną minę?
-Ja? Nie nic. Jakoś tak.
-Okey. Więc...? Jak uciekłaś temu gościowi w lesie? - co skąd on wie o tym facecie. Widział coś? Mam nadzieje że nie?
-Co jakiemu gościowi?
-Nie udawaj głupiej - sięgnął do kieszeni i wyją z niej telefon. Mój telefon! - A to niby czuje?
-Skąd go masz? - chciałam mu go zabrać ale mi nie dał.
-Ja pierwszy zadałem pytanie. Jak mu uciekłaś?
-Pomógł mi jakiś chłopak.
-Jaki?
-Nie wiem nie znam - skłamałam. Nie chciałam żeby coś zrobił Payne'owi.
-Nie kłam.
-Nie kłamie.
*
Niall odwiózł mnie do domu. Na całe szczęście rodziców nie było w domu. Gdyby dowiedzieli się że zrobiłam sobie wagary już bym nie żyła. Poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w luźniejsze ciuchy i zaczęłam czytać książki. Nagle mój telefon zaczął dzwonić.
-Kat musimy się spotkać. W parku o 19. Nie spóźnij się.- nie zdąrzyłam nic powiedzieć bo mój rozmówca się rozłączył.
*
Siedzę właśnie na ławce w parku. Ciekawi mnie z kim rozmawiałam. W pewnym momencie poczułam na moich ustach. Odpłynęłam.
_________________________________________________________________________