-Prze... przepraszam, ja nie wiedziałam.
-Nic się nie stało miałaś prawo nie wiedzieć - i wtedy zadzwonił dzwonek.
Zajęłyśmy przedostatnią ławkę, zaraz potem do sali weszło dwóch chłopaków i siedli za nami. Jeden z nich uśmiechną się do Pezz a ona odwzajemniła uśmiech. Chwilę później do sali weszła nauczycielka.
-Witam - przywitała się - oo kogo ja tu widzę. Czy nie warto było przyjść na poprawki?
W odpowiedzi dostała tylko prychnięcie ze strony chłopaków.
-No dobrze więc zaczynamy zajęcia.
Później lekcja minęła strasznie wolno. Co chwile zerkałam na zegarek i wreszcie długo wyczekiwany dzwonek zadzwonił. Po wyjściu z klasy zapytałam przyjaciółki kto to był ten chłopak, lecz ona tylko wzruszyła ramionami. Po biologii miałyśmy matematykę. Na całe szczęście po porównaniu naszych planów wszystkie lekcje mamy takie same. Lekcja jak poprzednia się strasznie dłużyła, ale w końcu lekcja dobiegła końca. Nadeszła pora lanchu, więc razem z Perri poszłyśmy na stołówkę. Do zjedzenia wybrałam kawałek pizzy. Gdy już miałam iść w stronę pustych stolików dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę tych chłopaków.
-Gdzie ty idziesz? - zapytałam.
-Chodź nie marudź - powiedziała ciągnąc mnie w tamtą stronę - Hejka to moja przyjaciółka Kat. Kat - tym razem zwróciła się do mnie - to jest Niall - wskazała na blondyna - a to mój chłopak Zayn.
-Cześć - powiedziałam.
-Następna fałszywa, która chce być w naszej paczce - powiedział blondyn.
-Że co proszę? - spytałam i wtedy spojrzał na mnie .
-Nie ważne.
-Dla twojej wiadomości z Perri przyjaźnie się od dzieciństwa.
-Dobrze, dobrze spokojnie księżniczko - powiedział z sarjazmem
-Nie mów do mnie księżniczko - warknęłam.
-To jak mam do ciebie mówić?
-Lepiej wcale się nie odzywaj.
Lanch zjadłam w całkowitej ciszy. Kątem oka widziałam jak blondy się mi przyglądał, lecz nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Reszta lekcji minęła dość szybko.
-Kat! Kat zaczekaj! - zawołała Perri gdy już wychodziłam ze szkoły.
-O Pezz, coś się stało?
-Nie. Nic się nie stało. Chciałam tylko nadrobić stracony czas.
-Co masz na myśli?
-Hmm może tak mały wypad na zakupy. Co ty na to?
-Świetnie! kiedy i gdzie?
-No więc jutro jestem umówiona z Zaynem, więc jutro o 17 po ciebie wpadnę. Ok?
-Ok. To pa.
-Pa - pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i ruszyłam w stronę domu.
-Wróciłam! - krzyknęłam jak już weszłam do domu.
-Kochanie chodź obiad na stole - zawołałam mama.
-Zaraz przyjdę.
Poszłam do swojego pokoju zanieść torbę i wróciłam na dół. Po całym domy roznosiły się pyszne zapachy. Z tego co mi wiadomo dzisiaj na obiad będzie pierś z grilla i pieczone ziemniaczki.
-I jak było w szkole? - zapytał tata gdy już weszłam do kuchni.
-Wszystko w porządku. I nawet lepiej.
-A co takiego się stało że jest aż tak dobrze? - tym razem to mama.
-Perri chodzi ze mną do klasy.
-Perri? Jaka znowu Perri?
-No nie pamiętacie? Perri Edwards, moja przyjaciółka z dzieciństwa.
Resztę obiadu spędziliśmy w miłej atmosferze. Tata opowiadał jak to się nudziła za biurkiem w pracy. Razem z mamą wybuchnęłyśmy śmiechem. Po skończonym obiedzie poszłam do pokoju odrobić lekcje i sama nie wiem kiedy zasnęłam.
~*~*~*~
Więc 2 rozdział za nami wiem że na razie żadnej akcji nie ma ale czekajcie już nie długo ;).
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KAŻDY KOMENTARZ SIĘ LICZY :)
Zajęłyśmy przedostatnią ławkę, zaraz potem do sali weszło dwóch chłopaków i siedli za nami. Jeden z nich uśmiechną się do Pezz a ona odwzajemniła uśmiech. Chwilę później do sali weszła nauczycielka.
-Witam - przywitała się - oo kogo ja tu widzę. Czy nie warto było przyjść na poprawki?
W odpowiedzi dostała tylko prychnięcie ze strony chłopaków.
-No dobrze więc zaczynamy zajęcia.
Później lekcja minęła strasznie wolno. Co chwile zerkałam na zegarek i wreszcie długo wyczekiwany dzwonek zadzwonił. Po wyjściu z klasy zapytałam przyjaciółki kto to był ten chłopak, lecz ona tylko wzruszyła ramionami. Po biologii miałyśmy matematykę. Na całe szczęście po porównaniu naszych planów wszystkie lekcje mamy takie same. Lekcja jak poprzednia się strasznie dłużyła, ale w końcu lekcja dobiegła końca. Nadeszła pora lanchu, więc razem z Perri poszłyśmy na stołówkę. Do zjedzenia wybrałam kawałek pizzy. Gdy już miałam iść w stronę pustych stolików dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę tych chłopaków.
-Gdzie ty idziesz? - zapytałam.
-Chodź nie marudź - powiedziała ciągnąc mnie w tamtą stronę - Hejka to moja przyjaciółka Kat. Kat - tym razem zwróciła się do mnie - to jest Niall - wskazała na blondyna - a to mój chłopak Zayn.
-Cześć - powiedziałam.
-Następna fałszywa, która chce być w naszej paczce - powiedział blondyn.
-Że co proszę? - spytałam i wtedy spojrzał na mnie .
-Nie ważne.
-Dla twojej wiadomości z Perri przyjaźnie się od dzieciństwa.
-Dobrze, dobrze spokojnie księżniczko - powiedział z sarjazmem
-Nie mów do mnie księżniczko - warknęłam.
-To jak mam do ciebie mówić?
-Lepiej wcale się nie odzywaj.
Lanch zjadłam w całkowitej ciszy. Kątem oka widziałam jak blondy się mi przyglądał, lecz nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Reszta lekcji minęła dość szybko.
-Kat! Kat zaczekaj! - zawołała Perri gdy już wychodziłam ze szkoły.
-O Pezz, coś się stało?
-Nie. Nic się nie stało. Chciałam tylko nadrobić stracony czas.
-Co masz na myśli?
-Hmm może tak mały wypad na zakupy. Co ty na to?
-Świetnie! kiedy i gdzie?
-No więc jutro jestem umówiona z Zaynem, więc jutro o 17 po ciebie wpadnę. Ok?
-Ok. To pa.
-Pa - pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i ruszyłam w stronę domu.
-Wróciłam! - krzyknęłam jak już weszłam do domu.
-Kochanie chodź obiad na stole - zawołałam mama.
-Zaraz przyjdę.
Poszłam do swojego pokoju zanieść torbę i wróciłam na dół. Po całym domy roznosiły się pyszne zapachy. Z tego co mi wiadomo dzisiaj na obiad będzie pierś z grilla i pieczone ziemniaczki.
-I jak było w szkole? - zapytał tata gdy już weszłam do kuchni.
-Wszystko w porządku. I nawet lepiej.
-A co takiego się stało że jest aż tak dobrze? - tym razem to mama.
-Perri chodzi ze mną do klasy.
-Perri? Jaka znowu Perri?
-No nie pamiętacie? Perri Edwards, moja przyjaciółka z dzieciństwa.
Resztę obiadu spędziliśmy w miłej atmosferze. Tata opowiadał jak to się nudziła za biurkiem w pracy. Razem z mamą wybuchnęłyśmy śmiechem. Po skończonym obiedzie poszłam do pokoju odrobić lekcje i sama nie wiem kiedy zasnęłam.
~*~*~*~
Więc 2 rozdział za nami wiem że na razie żadnej akcji nie ma ale czekajcie już nie długo ;).
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KAŻDY KOMENTARZ SIĘ LICZY :)